Forum Darkness Moon Tower
Dominium Klanu "Mrocznego Księżyca"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mroczna Wieża Nekromanty
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Darkness Moon Tower Strona Główna -> Sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bardos
Administrator



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)

PostWysłany: Pią 20:36, 26 Sty 2007    Temat postu: Mroczna Wieża Nekromanty

Oto już piaty dzień mała grupka jeźdźców przemierza gesty las. Obdarci, zmęczeni i brudni nieustannie parli do przodu przez gęstwinę zarośli Czy ten las nie ma końca? zadawali sobie wielokrotnie to pytanie.
Zbliżała się północ. Pomimo iż księżyc był w pełni jego nikle światło jedynie majaczyło miedzy pniami drzew dając złudne wrażenie tańczących srebrzystych nimf... Jeździec na przedzie dal znak reszcie by się zatrzymali. "Na dzisiaj koniec drogi. Czas trochę odpocząć. Jutro powinniśmy wreszcie wyjechać z tego cholernego lasu i dotrzeć wreszcie do miasta Rigrvol"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Durin
3 lvl



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Sob 23:56, 27 Sty 2007    Temat postu:

"Aaaaa !" - Durin ziewnął, po czym szybko zeskoczył z wierzchowca. Był wysokim, ciemnowłosym mężczyzną z posępnymi czarnymi oczami. Jego jasnobrązowa skóra zdradzała, że pochodził gdzieś z południowych rejonów kontynentu, gdzie słońce świeciło mocno. Nosił pełną zbroję płytową która lśniła w blasku księżyca, dbał o nią jak o nic innego, przecież to od niej zależało jego życie. Zbroja była zrobiona z czarnej stali, tak samo jak tarcza którą nosił w tym momencie na plecach. Tarcza była okrągła, z onyksem pośrodku, liczne zadrapania i wygięcia świadczyły o częstym jej używaniu.Na zbroję naciągnięty miał czarny płaszcz z kapturem, który w tej chwili osłaniał jego twarz. Płaszcz był już trochę wytarty i widać było, że jest bardzo stary. Ale Durin był do niego bardzo przywiązany, płaszcz ten nasuwał mu masę wspomnień, a poza tym dobrze osłaniał twarz i oczy które prawie zawsze były smutne. Przy boku wisiał mu miecz, czarny o pięknie zdobionej rękojeści w kształcie smoczej głowy. Miecz ten znalazł w kufrze, w sekretnej komnacie Mistrza Tregalda, kiedy to raz na zawsze opuszczał szeregi paladynów.
Pamiętał ten dzień w którym jego życie zmieniło kierunek i przestał wierzyć w te wszystkie "szczytne ideały", które wpajano mu w Zakonie. Interesowała go walka i zwiększanie swoich umiejętności na polu bitwy. Pragnął poznać świat, walczyć z każdym bez oporów oraz zdobyć jakiś ukryty skarb. Nie dla niego były modlitwy i ciągła pomoc innym. Po prostu był pieprzonym egoistą, a więc osobą najszczęśliwszą i najważniejszą na świecie, w jego mniemaniu. Dlatego gdy otrzymał propozycję zdobycia większej potęgi i poznania tajników czarnej magii, z chęcią przyjął propozycję szkolenia od pewnej części paladynów których także nudziło życie które do tej pory wiedli. Później nazwano ich Upadłymi Paladynami lub Dark Avenger jak to mówiły krasnoludy. Durin przestał wspominać i skupił się na teraźniejszości oraz lesie w którym się znajdował.
"Trochę męcząca ta podróż, od tej ciągłej jazdy zdrętwiała mi ... dolna część pleców."
Mówiąc to poprzeciągał się chwilkę uważnie obserwując Darzamę. Nie był przyzwyczajony do widoku Mrocznych Elfów, tam gdzie do tej pory bywał, a więc najczęściej w okolicach Arenidal, one się nie zjawiały.
'Hmm całkiem nieźle wygląda w tej zbroi, tylko trochę ostre ma te miecze przy boku' pomyślał.
Po chwili rzucił okiem na jadącego za nim Uthgara, ten był naprawdę dziwny, ale to chyba ze względu na demoniczną krew płynącą w jego żyłach.
'Nudno tu trochę, więc może przy najbliższej okazji poproszę go o mały pojedynek dla sprawdzenia naszych sił'.
Inni współtowarzysze nie budzili w nim większego zaciekawienia.
"Idę po drewno" rzucił po czym zagłębił się w gęstwinę lasu.
Nocą las ten trochę go niepokoił, może to ze względu na dochodzące z różnych kierunków dziwne odgłosy. Szybko uzbierał potrzebne drewno, ponaglany myślą o ciepłym posiłku i ogrzaniu się przy ogniu. Z całą zdobyczą udał się do obozowiska, które miał nadzieję już stało...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Durin dnia Pon 22:51, 29 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Llica666
2 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: MEC

PostWysłany: Pon 22:47, 29 Sty 2007    Temat postu:

'' Nareszcie koniec jazdy konnej na dziś ...... , nienawidzę tego wielkiego i śmierdzącego konia . " Darzama zgrabnym ruchem opuściła grzbiet zwierzęcia, stanęła uniosła głowę do góry . Wpatrywała się w księżyc , którego światło jakimś cudem przedzierało się pomiędzy koronami drzew. Lekki wietrzyk owionął jej postać. Była wysoka i smukła , miała długie srebrne włosy sięgające do pasa z zasłaniającą pół twarzy grzywką .Oczy jej były dziwnej barwy , jedno było niebieskie drugie ciemno czerwone. Za sprawą ciemno granatowej skóry zdawała się niknąć wśród mroku nocnego lasu . Lecz co się dziwić przecież była mrocznym elfem , których domami były mroczne lasy lub podziemne wioski . Ubrana była w krwisto czerwoną szatę , która przypominała skąpą sukienkę , na to wszystko nałożona była zbroja także o intensywnie czerwonej barwie. U boków uczepione miała dwa miecze , jeden ze srebrną , drugi ze złotą rękojeścią o dziwnym kształcie . "eh....'' otrząsnęła się z zamyślenia . Rozmyślała o przeszłości , której w sumie nie posiadała ... pamięta tylko tyle , że kiedyś ocknęła się w lesie , a dookoła rozciągała się ściana płomieni .... ktoś jej wtedy pomógł , nie wiedziała kto bo nie dojrzała twarzy . I od tamtej pory podróżowała samotnie , nie spotkawszy nigdy nikogo ze swojej rasy . Dziwnym trafem los pokrzyżował jej drogi z grupką naprawdę dziwnych w jej mniemaniu osób . Ich zachowania czasem naprawdę ją dziwiły , ale milczała i nie była zbyt rozmownym towarzyszem dla reszty podróżników . W chwili obecnej zirytowała ją jedna rzecz '' Czemu ten dziwny koleś , chyba mu tam Durin było na imię , się na mnie gapi .......... " Jednak nic nie powiedziała , odeszła tylko kilka kroków dalej i zdjęła z siebie ciężką zbroję . Odetchnęła i szepnęła do siebie - Od razu lepiej.... . Nie bacząc na innych zaczęła przygotowywać miejsce pod ognisko.......

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marus
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagórze

PostWysłany: Pon 22:51, 29 Sty 2007    Temat postu:

Marus... Wysoki mężczyzna o szlachetnej twarzy. Jego Czerwone jak ognie piekielne oczy świadczyły o tym ze jeden z jego rodziców z pewnością był demonem. Z tego powodu dysponował zapewne ogromna siłą i pewnymi zdolnościami magicznymi .....Przyodziany w masywna zbroje o szkarłatnej barwie świeżej krwi , a na ramionach powiewała purpurowa peleryna. na plecach w pięknie zdobionych pochwach nosił dwa długie miecze wykonane z najczarniejszego metalu jakie widział na oczy człowiek. Wśród ludzi Zachodu skąd pochodził krążyły o nich legendy ze zostały wyklute przez jego ojca w piekielnej kuźni i obdarzone zostały potężną złą magia. W legendach mogło być ziarno prawdy gdyż na płazie znajdowały się magiczne runy w nieznanym języku lecz ich układ przypominał liżące klingę płomienie. Zsiadł z Konia i rozgladał sie do okola....popatrzał na nieznajomych i pomślał..."Co to za dziwne stworzenia Ona szara jak popiół a On jakis dziwak....z resztą co mnie to obchodzi" siadł pod drzewem wyciągnął bukłak z winem i oddał sie rozmyślanią....po chwili zasnął

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marus dnia Wto 0:01, 30 Sty 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Durin
3 lvl



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Pon 23:07, 29 Sty 2007    Temat postu:

... Po kilku chwilach Durin dotarł do obozowiska, które tak samo jak miejsce pod ognisko zostały przegotowane przez kogoś z drużyny. Po rzuceniu drewna na ziemie zaczął układać je w stosik łatwy do rozpalenia, z ciemności wynurzyła się jakaś postać i zaczęła mu pomagać, nie wiedział kto to ale wyczuł lekką woń piżma do włosów i lasu, ale to drugie było w tych okolicznościach normalne. Po rozpaleniu ognia wrócił do swojego wierzchowca aby znaleźć w sakwach kawałek mięsa oraz Ale. Wraz ze swą zdobyczą udał się ponownie w stronę ogniska, gdzie mógł ogrzać skostniałe z zimna ręce.
"Chce ktoś Ale?" burknął podchodząc do ogniska.
Nie znał zbytnio żadnego z podróżnych gdyż los dopiero niedawno pokrzyżował ich szlaki, ale czuł że niedługo jego życie może zależeć od nich, dlatego powinni jak najszybciej się poznać i porozumieć. Nie miała dla niego znaczenia ich rasa byleby tylko potrafili posługiwać się orężem. Więc czekał teraz z otwartym Ale na odpowiedź któregokolwiek z nich...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marus
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagórze

PostWysłany: Wto 0:06, 30 Sty 2007    Temat postu:

Marus obudziwszy sie spostrzegł Durina podchodzącego do ogniska z winem w rece wiec postanowił z ciezkim sercem zaprosić go do Rozmowy....pomyślał " dziwak...ale Wino moze ma dobre, moje juz sie konczy wiec co mi tam" po Czym zawołał:"Ty Co Cie zwą Durinem podjedz no do mnie i usiadz ze mna"....mowiąc te słowa spoglądał na Darzame która nuciła jakies elfickie piosenki z ktorych nic nie rozumiał....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Durin
3 lvl



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Wto 0:18, 30 Sty 2007    Temat postu:

Durin spostrzegł, że Dark Elfka raczej zbytnio zajęta jest nuceniem elfickich piosenek, aby napić się z nim, dlatego od razu zareagował na wołanie Marusa i podszedł do niego powolnym krokiem.
"Porozmawiajmy chwilę przy tym Ale, kompanie. Po kolorze twojej skóry wnioskuję, że jesteś z całkiem innego rejonu kontynentu niż ja, a może nawet i z którejś z wysp. Ale widzę że twardy z ciebie wojownik, może gdy już wyjedziemy z tego lasu stoczymy mały pojedynek aby nasze mięśnie nie sflaczały".
Durin zauważył że Marus nie należał do zbyt rozmownych ani towarzyskich osób, ale to nie ważne, najważniejsze aby wiedział jak postępować na polu walki.
'Nie musimy być przecież kompanami'
To pomyślawszy wrócił myślami do rzeczywistości aby wysłuchać odpowiedzi Marusa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marus
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagórze

PostWysłany: Wto 0:37, 30 Sty 2007    Temat postu:

Marus podniósł oczy w kierunku Durina i powiedział " Musisz pokazać ze jesteś więcej Wart niż wyglądasz......Nie mam zamiaru tracić czasu....na razie się napijmy" po krótkiej chwili dodał...." pochodzę z zachodu nie wiem skąd dokładnie...ale nie muszę ci się tłumaczyć...." Wstał i odchodził myśląc "hmm ten Durin To nie taki cherlak...ale dawałem sobie rade z Demonami i Bestiami....wiec muszę się z nim zmierzyć"
Po Tych słowach poczuł jak ogarnia go to dziwne uczucie, którego od Dziecka się bał... Bał się tego Który dawał mu siłę...lecz powoli pogrążał go w Ciemności..... oddalił się w stronę lasu.... mijając po drodze jakąś elfkę....pomyślał " Mamy Tu teraz Tarcze i Szara Myszkę z dziwnymi oczami ehhh kogo jeszcze tu przygna..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Durin
3 lvl



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Wto 0:44, 30 Sty 2007    Temat postu:

Po rozmowie z Marusem, Durin oddalił sie w kierunku swojego posłania. Na pojedynek z Marusem poczeka z niecierpliwością, a wtedy pokaże na co go tak naprawdę stać i z chęcią zetrze z jego twarzy ten drwiący uśmieszek.
'Gdyby tylko wiedział o mojej mocy'.
Po drodze na odpoczynek rzucił:"Dobranoc" wciąż nucącej Mrocznej Elfce. Idąc dalej spotkał kryjącą się w cieniu Elfkę z małym biustem. Cóż wcześniej jakoś jej nie zauważył. Jej też rzekł "Dobranoc" a gdy położył się na swoim posłaniu w jednej chwili zasnął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morfi
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 bloki dalej od Marusa, 2 bloki dalej od Durina, 20 min dalej od Tragosa, Bardosa i Aora

PostWysłany: Wto 0:46, 30 Sty 2007    Temat postu:

Po długiej i męczącej podróży młoda czarodziejka podparta na kosturze padła pod najbliższym drzewem nie martwiąc się ani o zabezpieczenie miejsca spoczynku, ani o współtowarzyszy. Usnęła momentalnie by zanurzyć się w krainę snów...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bardos
Administrator



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)

PostWysłany: Wto 1:02, 30 Sty 2007    Temat postu:

Podróżnicy po ciężkiej drodze ułożyli się do snu. Mimo, iż spędzili ze sobą tyle czasu nie ufali sobie nawzajem na wzajem wzajem próbowali udowodnić swoją wyższość nad resztą. W przygotowanym na prędce obozie, każdy miał własny kąt oddalony o parenaście kroków od reszty towarzyszy. Jedynie Darzama siedziała przy ognisku i dorzucała drew naznoszonych przez Durina. Jednak znurzenie dało o sobie znać i po dwóch klepsydrach usnęła...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morfi
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 bloki dalej od Marusa, 2 bloki dalej od Durina, 20 min dalej od Tragosa, Bardosa i Aora

PostWysłany: Wto 1:03, 30 Sty 2007    Temat postu:

Jeszcze minuty temu miałam piękny sen, jeden z tych snów, z których nie chcę się wychodzić. Zbudziła mnie budząca się natura: promienie słońca ogrzewającą moją smukłą twarz i śpiew ptaków przysiadających na pobliskich drzewach.
- Skoro już się obudziłam to trzeba się umyć. Z tą myślą stanęłam na równe nogi i popatrzyłam po "towarzyszach". Usłyszałam jedynie chrapanie dwóch ludzkich warchołów i pomrukiwanie splugawionej elfki. Normalnie gardzę takim plebsem, lecz czułam, że szykuje się duży łup jak i duże niebezpieczeństwo, a życie i jego przyjemności są mi miłe. Poczłapałam w kierunku, z którego słychać było szemrzący strumyk. Schyliłam się by umyć twarz i moim oczom ukazała się moja twarz: smukła, z małym noskiem, migdałowymi oczami o złotych źrenicach (pozostałością po przodkach - złotych elfach), złociste długie włosy mieniące się niczym kaskady płynnego złota, oraz karminowe wargi. Popatrzyłam w dół i ujrzałam smukłą sylwetkę młodej, 200 letniej elfki z jedną jedynie wadą - małym biustem. Ledwie przed chwilą śniłam, o potężnym biuście, godnym córki karczmarza, a tutaj co widzę? DWIE NĘDZNE POMARAŃCZKI!! Hmm...ta drowka ma niezłe piersi, szkoda, że stęchły zapach krwi, który otacza ją niczym aura powoduje u mnie co najwyżej mdłości. Gdyby była elfką, albo chociaż ludzką kobietą - wtedy mogłabym być jej starszą siostrzyczką...i....KONIEC MARZEŃ!! Trza się umyć!!
Pobiegłam w górę strumyka by znaleźć miniaturę wodospadu. Rzuciłam czar Lustra aby przypadkowi podglądacze mogli obejść się smakiem. Zrzuciłam ubranie na pobliską skałę i wskoczyłam do czystej i zimnej wody.
Ciekawe jakie skarby zdobędę tym razem? Przydałoby się trochę złota bo moja kolekcja drzeworytów ukazująca związki damsko-damskie dawno się nie powiększyła. Przydałoby się też usidlić jakiegoś młodego ogiera przy sobie. A co najważniejsze przydałoby się znaleźć jakiegoś alchemika, maga czy demonologa byleby coś zrobić z moim biustem. No cóż, w końcu kogoś znajdę! Należy jedynie myśleć pozytywnie.
Euforia opadła jednak gdy wzrok spoczął na klatce i z uczuciem upodlenia wyszłam z wody.
- Teraz trzeba coś zjeść... Z tą myślą skierowałam się do lasu by zebrać trochę owoców i korzonków dla siebie i współtowarzyszy - trza podnieść morale grupy. Ciekawe czy ludzie mogą jeść wszystkie grzyby...spróbujemy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bardos
Administrator



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)

PostWysłany: Wto 1:07, 30 Sty 2007    Temat postu:

O poranku zgiełk niedaleko toczonej bitwy zbudzi podróżników. Jedynie Deedlit go nie usłyszała, gdyż wybiegła skoro świt z obozu w głąb lasu, który nie wydawał już się taki przerażający jak nocą...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Durin
3 lvl



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Wto 8:15, 30 Sty 2007    Temat postu:

Durin przebudzony tym zgiełkiem, szybko przygotował oręż i zbroję. Potem już tylko krzyknął "Ehh odgłosy które kocham, w końcu coś ciekawego. Ruszajmy tam" I nie czekając na innych pobiegł szybko w kierunku odgłosów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marus
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagórze

PostWysłany: Wto 11:04, 30 Sty 2007    Temat postu:

Marus wróciwszy z lasu zobaczył
jak w obozowisku panuje zgiełk i chaos... nie wiedzą co sie dzieje szybko poszedł za Durinem.........z mysla" Teraz zobaczymy czy jest wart moich mieczy"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morfi
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 bloki dalej od Marusa, 2 bloki dalej od Durina, 20 min dalej od Tragosa, Bardosa i Aora

PostWysłany: Wto 13:46, 30 Sty 2007    Temat postu:

Po pewnym czasie Deedlit wróciła z grzybobrania z płaszczem pełnym jeżyn, jagód, malin, korzonków i różnej maści grzybów (niektóre były fioletowe, inne miały dziwne plamki). Zobaczywszy, że nikogo nie ma w obozie postanowiła zagotować wodę na jakąś polewkę. Nie udało się to jej jednak, gdyż po chwili usłyszała odgłosy szczęku metalu. Wzięła więc swojego Laskacza w dłoń (jej magiczny kostur) i pomknęła w kierunku, z którego dało się usłyszeć odgłosy walki. Kiedy dobiegła do źródła dźwięku zobaczyła...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bardos
Administrator



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)

PostWysłany: Wto 16:53, 30 Sty 2007    Temat postu:

Polana była ogromna, lecz prawdziwie ogromne wrażenie robiła tocząca się bitwa. Pół setki zaciężnej kawalerii otaczało ze wszystkich stron jednego jedynego wojownika w czerni. Odkąd Durin przycupnął za krzakami by przyjrzeć się całemu zajściu pięciu kawalerzystów zginęło pod burzą ciosów Czarnego. Całe zajście trwało jeszcze około pół klepsydry, więc gdy namiejsce przybyła Deedlit bitwa praktycznie dobiegła końca.
Gdy czarny wojownik chybił ostatniego przeciwnika, który był ubrany jedynie w kolczugę, powalając jednak jego konia, mężczyzna wyskoczył z siodła i podjął rozpaczliwa ucieczkę. Czarny bez pośpiechu zeskoczył z siodła podniósł niewielki kamień i cisną nim w uciekającego. Chwile potem dało się słyszeć nieprzyjemny dźwięk pękającej czaszki i uciekinier ciężko upadł na ziemie. Postać wskoczyła z powrotem na swojego rumaka i wolno, omijając zastępy trupów ludzi i koni ruszył w stronę ukrytych w zaroślach „podglądaczy”.
Przerażenie odmalowało się na twarzach przyczajonych w zaroślach. Już mieli uciekać, co sił w nogach, gdy rozległ się donośny głos jeźdźca „Wyjdźcie z ukrycia! Nie zrobię wam krzywdy". Zatrzymał się kilka metrów od zarośli w oczekiwaniu.
Wysoka postać odziana w czarny płaszcz tak by nie można było dojrzeć żadnego szczegółu jej wyglądu poza masywnymi, wspaniale, ale i zarazem przerażająco wyglądającymi stalowymi rękawicami, które wyglądały jak szponiaste łapy śmiertelnie niebezpiecznego stwora. Twarz osłaniał kaptur płaszcza w taki sposób, iż jeździec wyglądał jakby zamiast głowy miał bezdenną otchłań. Rumak, na którym siedział również robił przerażające wrażenie: czarny niczym noc, potężnie zbudowany, o złowrogich oczach, a na porannym wietrze jego ognisto czerwona grzywa, ogon i dłuższa sierść przy kopytach falowały niczym wściekły ogień piekielny.
Zakapturzony w rękach trzymał dwa obnażone i w dalszym ciągu ociekające posoka po niedawno skończonej rzezi miecze wyglądały jakby były stworzone z jednego kawałka kruszcu czarniejszego od najmroczniejszej nocy. Dwa długie miecze o trochę niż zazwyczaj szerszej głowni i jelca, który został w połowie wygięty pod kątem prostym do góry. Pomimo że ich właściciel nie wykonywał najmniejszego ruchu dłońmi miecze jakby leciuteńko drgały wydając bardzo cichutki pomruk tak jakby ze sobą rozmawiały. Z prawej strony końskiego boku był przytoczony nagi miecz. „Zaraz skądś znam ten miecz… Jasna cholera! Przecież to Księżycowe Ostrze!” – pomyśleli przyjaciele. Broń stanowiła ucieleśnienie zabójczego piękna, śmiertelnej elegancji, która niedostępna jest nawet najbieglejszym spośród ludzkich rzemieślników. Jedynie stulecia spędzone na doskonaleniu kunsztu zbrojmistrzów mogły pozwolić na powstanie tego oręża, jednego z najwspanialszych okazów połączenia rzemiosła i sztuki, jakie kiedykolwiek ludzie, elfy, a nawet krasnoludy widziały - jednocześnie zachwycającego i przerażającego. Półtora metrowej długości brzeszczot wykuty z niezwykle lekkiego, jednocześnie twardego i sprężystego metalu jest tak ostry, że jak mówią legendy, jest w stanie bez trudu przebić się nawet przez płytowy pancerz z adamantu, jego krawędzie znaczą nieregularne nierówności, nadając ostrzu kształt zastygłego, lodowatego płomienia. Stop, z którego wykuto ostrze w blasku księżyca lśni niczym srebro, a skąpany w promieniach pełni jarzy się runami, które w języku elfów układają się w słowo Lathanael, co w mowie Drowów oznacza „Księżycowe Ostrze”. Natomiast po lewej stronie zwisa kołczan z doskonałej i grubej skóry, pełny długich strzał o lotkach w kolorze ciężkim do zidentyfikowania, ponieważ kolor zmieniał się wraz z kątem patrzenia. Groty strzał, biorąc pod uwagę całą resztę ekwipunku jeźdźca zapewne były doskonale wyprofilowane i zapewne obłożone czarami mającymi zwiększyć ich skuteczność zadawania śmiertelnych ran. W kołczanie znajdował się również łuk, lecz był dokładnie obwinięty w sukno i nic nie zdradzało i jego rodzaju i wyglądzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morfi
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 bloki dalej od Marusa, 2 bloki dalej od Durina, 20 min dalej od Tragosa, Bardosa i Aora

PostWysłany: Wto 17:51, 30 Sty 2007    Temat postu:

Jedno spojrzenie na nieznajomego mówiło o nim wszystko. Duży, umięśniony i nieustraszony na polu walki. Co najważniejsze posiadał pięknego konia wartego parę wsi oraz rynsztunek warty kolejne kupy złota. To jednak było niczym przy wartości miecza. Wiedziała, że Gildia Kupców dała by jej tyle pieniędzy, że mogła by założyć dwa haremy: jeden pełen młodych dziewczyn z pełnymi piersiami a drugi pełen młodych chłopców. Oczywiście to znajdowało by się przy jej własnej wieży, gdzie mogłaby studiować na spokojnie miksturę powiększającą piersi oraz afrodyzjaki. Perspektywa łatwego łupu z motywowała Deedlit do działania. Poprawiła biust, przeczesała dłonią włosy i tanecznym krokiem szła do nieznajomego.
"Nareszcie koniec warcholstwa, teraz będę miała koło siebie prawdziwego wojownika. Nareszcie wyładuje cały stres."
- Witaj nieznajomy, mam dwa pytania: Co się tutaj stało i co mam ci dać za twój miecz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marus
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagórze

PostWysłany: Wto 19:56, 30 Sty 2007    Temat postu:

Marus miał w głowie tylko jedn myśl "słyszalem o tych mieczach"....w momencie wyciągnął swoje i zobaczył jak runy na nim zazynają swiecic czerwonym kolorem nie wiedział jednak dlaczego......nie zastanawiając sie długo schował miecze do pochwy i podszedł do Durina ....i zapytał go co o tym myśli.......

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Durin
3 lvl



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Wto 20:17, 30 Sty 2007    Temat postu:

"Hmm myslę, że trzeba się lepiej przyjrzeć temu nieznajomemu oraz jego mieczom. Widzę że jest dobrym wojownikiem a taki nam się przyda, jeżeli oczywiście zechce przyłączyć się do nas" szepnął do Marusa.A głośniej powiedział w kierunku nieznajomego "Witam Cię pośród nas, kim i skąd jesteś nieznajomy i co to za banda przed chwilą cię napadła."
Nie widział zbytnio co myśleć o tym nieznajomym, ale jedno pozostawało niezaprzeczalne - bł świetnym wojownikiem, co z tego że chołota która go zaatakowała nie znała się zbytnio na walce ofensywnej a tym bardziej na właściwym uzbrojeniu i prawidłowej obronie, ale ich przewaga liczebna nad podróżnym była druzgocąca. Durin doszedł do wniosku, że musi się dokładniej przyjrzeć temu komuś a szczególnie jego mieczom. Czekał na to co teraz zrobi nieznajomy, a w międzyczasie zastanawiał się gdzie jest Darzama i co się z nią stało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Darkness Moon Tower Strona Główna -> Sesje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin